Futsal
Biało-zielony Zastawnik
Do ekipy futsalowych mistrzów kraju dołącza następny wartościowy zawodnik, kolejny reprezentant Polski.
Niespełna 25-letni Mikołaj Zastawnik, były gracz krakowskiej Wisły, a w ostatnich latach Cleareksu Chorzów, jest doskonale rozpoznawalną postacią w krajowym – i nie tylko – futsalu. Mimo młodego wieku solidnie i rzetelnie zapracował na status wiodącej postaci rozgrywek Futsal Ekstraklasy oraz filaru biało-czerwonych. W barwach narodowych debiutował jeszcze jako nastolatek, w meczu przeciwko Białorusi w marcu 2015 roku, w reprezentacji prowadzonej wówczas przez Andreę Bucciola. Choć w dorobku M. Zastawnika są już tytuły mistrzowskie oraz pucharowe trofea, a w CV widnieje 76 goli strzelonych w rozgrywkach ligowych, to istnieje uzasadnione przeświadczenie, iż pochodzący z Chrzanowa zawodnik pełnej skali talentu jeszcze nie objawił. Powodem są trapiące M. Zastawnika kłopoty zdrowotne, stąd na jego debiut w biało-zielonych barwach Rekordu (z numerem 6 na koszulce) przyjdzie nieco poczekać. W trakcie wiosennych eliminacji do finałów Mistrzostw Europy 2022 zawodników doznał - w krótkim odstępie czasu - dwóch poważnych kontuzji stawu kolanowego.
Podobnie jak w przypadku wcześniej anonsowanych, nowych zawodników Rekordu – Sebastiana Leszczaka i Stefana Rakicia, umowa M. Zastawnika z bielskim klubem obowiązywać będzie przed dwa lata, z możliwością przedłużenia.
M. Zastawnik z Piotrem Szymurą, dyrektorem sportowym Rekord SSA
To pytanie zadałby na moim miejscu chyba każdy z sympatyków Rekordu: jak Twoje zdrowie, jego aktualny stan?
- Dziękuję, coraz lepiej. 19 kwietnia przeszedłem operację, a więc półtora miesiąca za mną. Pomału odkładam kule, na kontuzjowaną kończynę nakładam pięćdziesięcioprocentowe obciążenie… Jestem po rozmowie z doktorem Piotrem Zagórskim na temat mojego stanu zdrowia i rehabilitacji. Wiem, kiedy i do czego zmierzać. Mówiliśmy o jakichś prostych, wstępnych ćwiczeniach rehabilitacyjnych, a następnie o procesie stabilizacji i odbudowie masy mięśniowej. Ale to już w perspektywie jakichś dwóch, trzech miesięcy.
Od wielu lat rywalizowałeś z Rekordem reprezentując barwy Wisły i Cleareksu, jak z tej perspektywy scharakteryzowałbyś grę biało-zielonych?
- W Wiśle oraz w ostatnim sezonie ligowym ta perspektywa sprowadzała się głównie do obserwacji z boku, z ławki rezerwowych lub z trybun. (śmiech) Rekord? Bardzo solidny zespół, dążący do celu, zawsze chcący dopiąć celu, słowem – zdeterminowany. Przy tym Rekord jest bardzo doświadczoną drużyną, a do tego w ostatnich latach bezkonkurencyjną. To widać po zdobytych przez zespół trofeach.
Twoje osobiste cele jakie stawiasz sobie przed kolejnym sezonem? Po pierwsze zdrowie?
- Właśnie niedawno rozmawiałem z trenerem „Chusem” i zadał mi to samo pytanie… Podstawowy cel to wrócić do zdrowia, w pełni się wyleczyć, a potem móc być zaangażowanym w trening na sto procent możliwości. No, a potem przebić się do podstawowego składu i grać! W meczu o Superpuchar początkiem września jeszcze nie wystąpię, faza Main Round Ligi Mistrzów też mnie raczej ominie. Ale jest jeszcze dalsza część krajowej ligi, będą rozgrywki Pucharu Polski. Chciałbym powalczyć o każde z tych trofeów. No i może jeszcze kolejna runda Champions League…
Powrót na boisko – realistycznie…
- Listopad bieżącego roku jest według mnie wariantem realnym i optymalnym, ani optymistycznym, ani pesymistycznym. Tak uznaliśmy w rozmowie z doktorem Zagórskim i mam nadzieję, że po procesie rehabilitacji, po powrocie do treningów jest to realny termin.
Zatem sympatykom biało-zielonych życzymy cierpliwości w oczekiwaniu na występy Mikołaja, a samemu zawodnikowi powrotu do pełni zdrowia, a w ślad za tym wysokiej, sportowej formy.
TP/foto(górne): PM