Futsal
Rekord B-B – Red Devils Chojnice 14:0 (6:0)
Najwyższe, jak dotąd, zwycięstwo "rekordzistów" w bieżącym sezonie ligowym!
Rekord Bielsko-Biała – Red Devils Chojnice 14:0 (6:0)
1:0 Popławski (2. min.)
2:0 Popławski (3. min.)
3:0 Alex Viana (4. min., z rzutu karnego)
4:0 Marek (8. min.)
5:0 Matheus (16. min.)
6:0 Budniak (17. min.)
7:0 Biel (22. min.)
8:0 Marek (26. min.)
9:0 Alex Viana (29. min., z rzutu karnego)
10:0 Marek (32. min.)
11:0 Alex Viana (35. min.)
12:0 Twarkowski (35. min.)
13:0 Marek (38. min.)
14:0 Medon (39. min., samobójcza)
Rekord: Nawrat (Burzej, Mura) – Popławski, Biel, Budniak, Marek, Janovsky, Matheus, Alex Viana, Surmiak, Korpela, Twarkowski, Kubik
Jednostronne spotkanie, mecz do jednej bramki, „rzeź niewiniątek”? W zasadzie każde z tych określeń jest uprawnione do konfrontacji mistrzów Polski z chojniczanami. Choć to ostatnie pasuje chyba najmniej, gdyż nikt w Bielsku-Białej nie jest winien sytuacji kadrowej „Czerwonych Diabłów”, które zjechały do Cygańskiego Lasu w raptem 9-cioosobowym składzie (w tym dwóch bramkarzy). Do tego „goleada” gospodarzy rozpoczęła się błyskawicznie. Festiwal bramkowy zainaugurował dwoma trafieniami Artur Popławski, choć przy golu „numer jeden” swój wkład miał także golkiper gości Sebastian Kartuszyński. Jeszcze w 4. minucie swoje pierwsze w meczu zaliczył strzałem z rzutu karnego Alex Viana i poszło, jak z płatka…
Jakimś obrazem „katastrofy” Red Devils były końcowe fragmenty spotkania, kiedy do własnej bramki trafił Kristian Medoń, a w 40 minucie S. Kartuszyński spudłował z przedłużonego rzutu karnego. M.in. dzięki temu bielszczanie zaliczyli kolejne w sezonie spotkanie „na zero z tyłu”, co wcale nie bywa tak częstym zjawiskiem. Co musi cieszyć sympatyków biało-zielonych, w trzecim spotkaniu rundy rewanżowej podopieczni Andrzeja Szłapy zaaplikowali rywalom trzy… „dwucyfrówki”. No i jeszcze jednak ciekawostka, dzięki sporej skuteczności Alex Viana, A. Popławski oraz Michał Marek w komplecie stanowią aktualne podium w klasyfikacji strzelców Statscore Futsal Ekstraklasy. I nawet gdyby ten stan rzeczy miał się utrzymać np. tylko do najbliższej, środowej kolejki, to i tak wygląda to cudnie.
TP/foto: DB