Futsal
Słoneczny Stok Białystok – Rekord 0:10 (0:5)
Mocno "postrzelali" biało-zieloni na otwarcie rewanżowej rundy rozgrywek.
MOKS Słoneczny Stok Białystok – Rekord Bielsko-Biała 0:10 (0:5)
Rekord: Nawrat (Mura) – Popławski, Biel, Budniak, Marek, Janovsky, Korpela, Surmiak, Twarkowski, Hutyra, Burzej
0:1 Citko (6. min., sam.)
0:2 Popławski (8. min.)
0:3 Janovsky (12. min.)
0:4 Twarkowski (15. min.)
0:5 Popławski (17. min.)
0:6 Marek (21. min.)
0:7 Biel (22. min.)
0:8 Popławski (37. min.)
0:9 Łabieniec (38. min., sam.)
0:10 Korpela (39. min.)
- Wreszcie strzał białostoczan, zajęło im to cztery i pół minuty – powiedział w połowie piątej minuty komentator tego spotkania! I miał rację. Pierwsze minuty, jak zresztą całe premierowe 20. minut to ciągłe ataki przyjezdnych, Już po kilku sekundach gry w słupek trafił Artur Popławski, kolejne szanse mieli Łukasz Biel i Bartłomiej Twarkowski. Jeszcze nie wtedy, ale i tak cała ta trójka wpisała się na listę strzelców w Białymstoku. Pierwsza bramka padła w 6-tej minucie, kiedy z bliska piłkę do własnej bramki skierował grający trener miejscowych Adrian Citko. Gdyby nie on, tuż za nim znajdował się Paweł Budniak, który nie miałby problemów ze zdobyciem prowadzenia. Niemal każdy atak biało-zielonych zwiastował kłopoty dla mocno zapracowanego Szymona Danilewicza w bramce MOKS-u, który mimo puszczonych tylko w pierwszej połowie pięciu goli, zasłużył na słowa pochwały za swoją postawę. A w niektórych przypadkach mógł liczyć na szczęście, gdy piłka po strzałach P. Budniaka (poprzeczka) i B. Twarkowskiego (słupek) odbijała się od konstrukcji bramki. Zasłużone prowadzenie bielszczan, które mogło być zdecydowanie wyższe.
Jeżeli ktoś miał wątpliwości, nie tyle do końcowego wyniku, ale chociażby zmiany obrazu gry, to się zawiódł. Już... 7 sekund po wznowieniu gry kolejną bramkę zdobył Michał Marek, a po rozegraniu rzutu rożnego, dwie minuty później trafił Ł. Biel. Z biegiem czasu mecz trochę się wyrównał, przynajmniej na tyle, że gospodarze częściej gościli pod bramką „rekordzistów” niż w pierwszej połowie. To jednak w żaden sposób nie mogło zmienić całości obrazu tego spotkania. Nie było widać, przynajmniej na tle białostoczan, kadrowych ubytków w drużynie Rekordu, w miejsce Alexa Viany, Matheusa Ferreiry i Michała Kubika zagrali, i to z powodzeniem, B. Twarkowski i Kamil Hutyra, a w przerwie Bartłomieja Nawrata zastąpił w bielskiej bramce Paweł Mura, tak więc momentami w drugiej połowie średnia wieku biało-zielonych wynosiła...19 lat. Zadanie zostało wykonane, fatum, które wisiało nad drużyną, przegrywającą zawsze ligowy mecz przed występem w Lidze Mistrzów – przełamane. Teraz nie pozostaje nic innego jak solidnie przepracować najbliższy tydzień, by w sobotę, może nie aż tak wysoko, ale pokonać mistrza Rumunii - CS United Galati.
MH/foto: PM