Futsal
Red Dragons Pniewy – Rekord B-B 2:9 (1:3)
Statscore Futsal Ekstraklasa osiągnęła półmetek, „rekordziści” zakończyli tegoroczne rozgrywki na szczycie tabeli.
Red Dragons Pniewy – Rekord Bielsko-Biała 2:9 (1:3)
Rekord: Nawrat – Janovsky, Korpela, Alex Viana, Surmiak, Popławski, Biel, Budniak, Marek, Matheus, Hutyra, Bernardino, Twarkowski, Mura
0:1 Viana (7. min.)
0:2 Viana (7. min.)
1:2 Gładyszewski (11. min.)
1:3 Korpela (17. min.)
1:4 Surmiak (21. min.)
1:5 Popławski (29. min.)
1:6 Marek (30. min.)
2:6 Kostecki(31. min.)
2:7 Janovsky (34. min.)
2:8 Viana (36. min.)
2:9 Marek (39. min.)
Jedno jest pewne – gospodarze dzisiejszego spotkania nie przestraszyli się mistrza Polski. Podobnie jak przyjezdni, Red Dragons rozgrywali pierwsze minuty stosując wysoki agresywny pressing. Tak naprawdę ciekawie dla nas zaczęło się robić dopiero po zmianie wyjściowych czwórek, m.in. w 4. minucie po podaniu Pawła Budniaka, Michał Marek spudłował stojąc pół metra przed pustą bramką.
Kiedy na parkiecie pokazała się ponownie „pierwsza czwórka” biało-zielonych na efekt bramkowy nie czekaliśmy długo – strata pniewian, faul na będącym „oko w oko” z bramkarzem gospodarzy Janim Korpeli i pewny strzał z rzutu karnego Alexa Viany. Minęło raptem 20. sekund, ten sam „rekordzista” podwyższył prowadzenie po dwójkowej akcji z Matheusem. W kolejnych minutach przewaga naszej drużyny nie ulegała kwestii, ale kontrataki gospodarzy, choć może niezbyt częste, to jednak były groźne, m.in. Mateusz Kostecki trafił w słupek, podobnie jak pod przeciwną bramką Michał Marek. Skuteczniejsi w kolejnych minutach byli jednak podopieczni Łukasza Frajtaga, a dokładnie Bartłomiej Gładyszewski, który mocnym strzałem pod poprzeczkę pokonał w 11-stej minucie Bartłomieja Nawrata. Po tym trafieniu mecz się wyrównał, oba zespoły raczej nie kalkulowały, oba chciały kolejnych trafień. Udało się naszej drużynie – kontratak, znowu skrzydłem „urwał się” dwóm obrońcom Matheus, wyłożył piłkę J. Korpeli, który płaskim strzałem pokonał Łukasza Błaszczyka ustalając, jak się później okazało, rezultat do przerwy.
Po zmianie stron trzeba było być wyjątkowo czujnym oglądając transmisję, spóźnialscy nie zobaczyli bramki Kamila Surmiaka, który pokonał miejscowego golkipera już osiem sekund po wznowieniu gry. Dalszą część meczu można określić jako „kontrolowaną przez gości”, choć oddać należy miejscowym, że cały czas starali się dążyć do poprawy niekorzystnego rezultatu i kilka sytuacji udało im się stworzyć, jak choćby sam na sam z B. Nawratem M. Kosteckiego i jego strzał w boczną siatkę, czy też znakomite dwie interwencje naszego bramkarza w 29-tej minucie po strzałach Patryka Hołego. Inaczej niż zwykle, biało-zieloni nie stwarzali może bardzo dużej ilości sytuacji podbramkowych, ale to co się dało to wykorzystywali, tak jak w tej samej 29-tej minucie po przejęciu Pawła Budniaka i wykończeniu akcji przez Artura Popławskiego. Minutę później piłkę rywalowi odebrał na wysokości linii środkowej M. Marek i wykorzystał sytuację sam na sam z Ł. Błaszczykiem. To trafienie pozbawiło już nadziei gospodarzy na osiągnięcie korzystnego rezultatu, i nie mogła tego zmienić nawet bramka M. Kosteckiego, czy też wariant gry z wycofanym bramkarzem zastosowany dość wcześnie, bo już w 31. minucie przez szkoleniowca miejscowych. Straty piłki przez zawodników Red Dragons podczas jego rozgrywania, zaowocowały trafieniami Jana Janovskiego, Alexa Viany i M. Marka.
Ważne zwycięstwo, gwarantujące naszej drużynie „mistrzostwo jesieni”, tak więc do rywalizacji w nowym 2021 roku przystąpimy z pozycji lidera.
MH/foto: PM