Futsal
Rekord II B-B – MTS Knurów 5:4 (4:0)
Bielszczanie w ekspresowym tempie nadrabiają drugoligowe zaległości, po małym "dreszczowcu" pokonali knurowian.
II liga futsalu, gr. śląsko-opolska
Rekord II Bielsko-Biała – MTS Knurów 5:4 (4:0)
1:0 Wróblewski (10. min.)
2:0 Groń (11. min.)
3:0 Gawlak (16. min.)
4:0 Szumera (18.min.)
4:1 ... (22. min.)
4:2 ... (27. min.)
4:3 ... (30. min.)
4:4 ... (31. min.)
5:4 Guzdek (39. min.)
Rekord: Szumera – Groń, Sz. Wróblewski, Kowalczyk, Guzdek, Krzempek, Gawlak, Formas, Bujok, Ligocki, Caputa, Kasprzak, Mura
Już po tym jak układał się ten mecz, jego rezultat, widać że mieliśmy do czynienia z czymś, co można porównać z konkurencją znaną z kolarstwa torowego – wyścigiem na dochodzenie. Na finiszu minimalnie lepsi okazali się gospodarze. O samej potyczce trener „rekordzistów” – Andrea Bucciol, opowiada tak: - Mecz ujawnił kilka problemów po naszej stronie. Wiem, że kilku chłopaków dołączyło do nas po długiej przerwie w kontakcie z futsalem, ale to nie tłumaczy indywidualnych błędów w grze obronnej. Defensywa, pewne zachowania i zasady w futsalu, czy w futbolu, są podobne. To sprawiło, że w drugiej połowie działy się takie, a nie inne rzeczy. Nieliczni liczebnie, ale doświadczeni zawodnicy z Knurowa nie dość, że doprowadzili do remisu, to mieli jeszcze okazję do objęcia prowadzenia, gdy trzy minuty przed końcem egzekwowali przedłużony rzut karny! W sumie wygraliśmy po golu zdobytym w trochę przypadkowej sytuacji. Całkiem inaczej, lepiej wyglądało to w pierwszej połowie. Dobrze funkcjonowała defensywa, choć momentami było trudno pod naszą bramką, ale nic nie straciliśmy. A w ofensywie strzeliliśmy cztery bramki, co wcale nie znaczy, że mieliśmy sto procent skuteczności. Martwi mnie to, że po pierwszej połowie, kiedy mamy wszystko w meczu pod kontrolą, dopuszczamy do tak nerwowej sytuacji. Musimy grać mądrzej!
TP/foto: PM