Futsal
Clearex Chorzów – Rekord B-B 6:4 (5:2)
13. kolejka Statscore Futsal Ekstraklasy, a w niej klasyk, tym razem górą chorzowski Clearex.
Clearex Chorzów – Rekord Bielsko-Biała 6:4 (5:2)
1:0 Dewucki (4. min.)
2:0 Leszczak (8. min.)
2:1 Alex Viana (11. min.)
2:2 Marek (12. min.)
3:2 Łuszczek (14. min.)
4:2 Łuszczek (19. min.)
5:2 Dewucki (20. min.)
5:3 Budniak (25. min.)
5:4 Matheus (26. min.)
6:4 Wędzony (39. min.)
Rekord: Nawrat – Janovsky, Matheus, Alex Viana, Surmiak, Popławski, Kubik, Budniak, Marek, Biel, Bernardo, Hutyra, Twarkowski, Mura
Chyba się nie spodziewali biało-zieloni, chociaż mimo wszystko powinni, aż takiej sportowej agresji w wykonaniu zawodników Clearexu, jaką zobaczyliśmy szczególnie w pierwszych minutach sobotniego spotkania. Już na początku czwartej minuty, uderzający piłkę z lewej strony boiska Przemysław Dewucki, umieścił ją pod poprzeczką bramki Bartłomieja Nawrata, kolejną w 7. minucie dołożył Sebastian Leszczak. To był dopiero początek – cała pierwsza część spotkania to prawdziwy futsalowy „rollercoaster”, w którym ostatecznie, w chwili zejścia na przerwę, lepsi byli chorzowianie. Kiedy kolejno Alex Viana po indywidualnej akcji, i Michał Marek po zagraniu z rzutu rożnego Pawła Budniaka doprowadzili do wyrównania, wydawało się, że to co najgorsze już za nami. Ale tak nie było, zapędzeni w swych ofensywnych poczynaniach „rekordziści”, częstokroć zostawiali B. Nawrata w trudnych sytuacjach – trzykrotnie nieszczęściu nie zapobiegł i on, więc po pierwszych 20-tu minutach trzybramkowe prowadzenie gospodarzy.
Po zmianie stron coraz szybciej rosła przewaga mistrzów Polski, wyraźnie słabli fizycznie rywale, co nie znaczy, że przestali być groźni – kontrataki w wykonaniu chociażby S. Leszczaka, może nie były zbyt częste, ale niemal każdy z nich nosił w sobie zalążek bramki. Jednak przez całą drugą połowę B. Nawrat zachował czyste konto. Ostatnia, szósta bramka, padła w chwili, gdy biało-zieloni grali z tzw. lotnym bramkarzem, piłka posłana z własnego pola karnego przez Adama Wędzonego, wpadła do pustej bielskiej bramki. A wcześniej? Sporo okazji, ponownie dwa nasze trafienia w bardzo krótkim odstępie czasu, kilka słupków oraz znakomite interwencje Rafała Krzyśki, który do większych strat nie dopuścił. Być może również końcówka wyglądałaby zupełnie inaczej, gdyby sędziowie odgwizdali ewidentne zagranie ręką jednego z miejscowych graczy, które skutkowałoby rzutem karnym. Ale tak się nie stało i to wygrana Cleareksu stała się faktem.
Szkoda straconych w Chorzowie punktów, bo bielszczanie na pewno nie byli drużyną słabszą, w każdej z meczowych statystyk, oprócz tej najważniejszej, nawet lepszą. Jednak futsal to gra, w której wyjątkowo szybko płaci się za popełniane błędy, te spowodowały, że „rekordziści” stracili w tym meczu aż sześć bramek – najwięcej w obecnym sezonie. Do ligowych rozgrywek wrócimy za tydzień, teraz przed nami najważniejsze wydarzenie tej jesieni – pierwsze spotkanie w UEFA Champions League, w który już w środę podejmiemy walijski Cardiff University. Przedmeczowe studio rozpocznie się o godzinie 17:30 na antenie nSport+
MH/foto: PM