Piłka nożna

Piłka nożna | 12-05-21

Rekord II B-B – GTS Bojszowy 1:1 (0:1)

Podział punktów w Cygańskim Lesie.

Rekord II Bielsko-Biała – GTS Bojszowy 1:1 (0:1)

0:1 Honc (24. min.)

1:1 Szczurek (78. min.)

Rekord II: Przybyła – Kamionka, Olek, Waliczek, Dudajek, Liszka, Twarkowski (77. Niemczyk), Szotek (69. Wójcik), Sz. Wróblewski (61. Szczurek), Nocoń, Ciućka (61. Woźniak)

Lapidarnie kwitując postawę gospodarzy, osiągnęli lepszy rezultat, niż styl zaprezentowanej gry. Oczywiście, że tłumaczenie roszadami kadrowymi, czy licznym zastępem maturzystów w składzie nie będzie w tym przypadku „zasłoną dymną”, niemniej widywaliśmy już „rekordzistów” w wyraźnie lepszej dyspozycji. Sporo było w grze bielszczan błędów, co gorsza wiele z nich zostało popełnionych we własnej strefie obronnej. W ataku zbyt często gospodarze próbowali indywidualnych akcji, kosztem zespołowości. Dlatego na tle kiepsko rozumiejącej się „dwójki” Rekordu bojszowianie jawili się, jako dobrze funkcjonujący, piłkarski organizm. Goście stworzyli kilka dobrych okazji do objęcia prowadzenia, które ostatecznie sprezentowali im pospołu Dawid Przybyła z Antonim Olkiem. Z nieporozumienia przy wyprowadzaniu piłki z własnego pola karnego skrzętnie skorzystał Nikodem Honc. Cztery minuty po stracie gola do wyrównania mógł doprowadzić Szymon Wróblewski, jednak Filip Pietryja nie dał się zaskoczyć skrzydłowemu gospodarzy.

Długie fragmenty drugiej części meczu, to nadal niemoc biało-zielonych w środkowej strefie boiska i rzadkie, acz zdecydowane i konkretne działania ofensywne GTS-u. Tylko dobrej postawie D. Przybyły w bramce gospodarze mogli zawdzięczać nadzieje na choćby połowiczny sukces. Pierwszą „iskierką” podpalającą ofensywę Rekordu II było uderzenia z dystansu o poprzeczkę Bartłomieja Twarkowskiego. Natomiast prawdziwe ożywienie gry bielszczan nastąpiło ok. 70-75 minuty spotkania. Do zdobycia jednego punktu wystarczył bielszczanom starannie wykonany rzut rożny, sfinalizowany „centrostrzałem” Łukasza Szczurka. Niekonwencjonalnego uderzenia „rekordzisty” nie przewidział nikt, z golkiperem GTS-u włącznie, zwłaszcza że piłka zanim wpadła do siatki, odbiła się „po drodze” od poprzeczki i słupka…

Jeszcze przed ostatnim gwizdkiem arbitra bielszczanie parokrotnie zagrozili bramce przyjezdnych, skończyło się jednak na podziale punktów. Gdyby użyć terminologii z pięściarskich podręczników – remis ze wskazaniem na gości.

TP/foto: MŁ