Piłka nożna
Rekord B-B – Pniówek ’74 Pawłowice 0:1 (0:1)
Bielszczanie rozegrali pierwszą z zimowych gier kontrolnych.
Rekord Bielsko-Biała – Pniówek ’74 Pawłowice 0:1 (0:1)
0:1 Lewandowski (40. min.)
Rekord: Szumera – Gaudyn, testowany zawodnik, Mączka, Żołna, N. Wróblewski, Felsch, Kowalczyk, Sobik, Szymański, Ciućka oraz Żerdka, Kamionka, Marek, Waliczek, Sz. Wróblewski, Tomko, Madzia, Iwanek, Byrtek, Czaicki
Z całą pewnością po spotkaniu więcej powodów do zadowolenia ma trener pawłowiczan – Grzegorz Łukasik. Natomiast szkoleniowiec „rekordzistów” – Dariusz Mrózek, zyskał sporo materiału do analizy. Uciekając się do banałów, czy języka dyplomacji, można użyć określeń typu: pierwsze śliwki robaczywki lub czegoś w podobnym stylu. Rzecz jednak w tym, że piłkarze Pniówka byli w tym spotkaniu wyraźnie lepsi, konkretniejsi od „rekordzistów”. Dość stwierdzić, że najjaśniejszymi postaciami w zespole gospodarzy byli obaj bramkarze. Tylko bardzo dobrej dyspozycji Jakuba Szumery (na zdjęciu) i Krzysztofa Żerdki bielszczanie zawdzięczają znikomą, jednobramkową stratę. Jedyny w meczu gol padł zbiorowym błędzie bielskiej defensywy, która wpierw dopuściła do dośrodkowania, nikt nie zdołał przeciąć toru lotu piłki, a na tzw. dalszym słupku głową dopełnił formalności niepilnowany Kamil Lewandowski. Do tego momentu „rekordziści”, a dokładniej Bartosz Kowalczyk z Szymonem Szymańskim wykreowali raptem jedną, groźną sytuację pod bramką Bartosza Gocyka.
Nieco lepiej w ofensywie zaprezentowali się nasi piłkarze w drugiej odsłonie. Było żywiej, było żwawiej, było kilka „konkretów”, zabrakło tego jednego, najważniejszego. Tak po prawdzie jednak, to gracze Pniówka bliżsi byli zdobycia drugiego gola, podwyższenia wyniku, niż „rekordziści” jego wyrównania. By nie budować całkiem minorowego obrazu, jakby nie było dopiero pierwszego z zimowych sparingów, odnotować warto także kilka pozytywów. Mogły się podobać niektóre kombinacje w ataku przy udziale Marcina Czaickiego i Daniela Iwanka. Po słabym początku ewidentnie „rozkręcił się” na prawym skrzydle Kamil Kamionka. Po jego dośrodkowaniu z 68. minuty nasz zespół był chyba najbliżej doprowadzenia do remisu. Niestety, będąc w niewielkiej odległości od bramki rywali Szymon Byrtek nie trafił w piłkę. No i postawa wspomnianych bramkarzy, już na wstępie zimowych przygotowań, jest budująca.
W środę przed biało-zielonymi jeszcze bardziej wymagający sprawdzian, gra kontrolna z wiceliderem II ligi – katowickim GKS-em.
TP/foto: PM