Piłka nożna
Na półmetku
Nie bez kłopotów, z „zakłóceniami” w terminarzu, ale trzecioligowe rozgrywki w grupie trzeciej, szczęśliwie dotarły do jesiennego finału.
W mniejszym lub większym stopniu, jeśli nie wszystkie to zapewne większość ekip, dotknął koronawirus. Nie da się ukryć, że COVID-19 odcisnął swoje piętno na rozgrywkach ligowych, niestety pewnie tego samego można spodziewać się w trakcie przygotowań do rundy rewanżowej. Taka rzeczywistość. Dlatego cieszmy się, że choć bez publiczności na trybunach, udało się dojechać do jesiennej mety w zaplanowanym terminie. Co ciekawe, tabela po 19-stu kolejkach, „z grubsza” wygląda tak jak to przewidywano, żeby nie użyć określenia - „planowo”.
Tercet uciekinierów
Nie ma żadnego zaskoczenia w składzie podium po pierwszej części sezonu. Faworyta „numer jeden” w chorzowskim Ruchu upatrywali wszyscy, bez wyjątku. I z tej roli ekipa z Cichej wywiązała się w stu procentach. „Niebiescy” po prostu demonstrowali najlepszą piłkę, punktowali najskuteczniej, ot cała filozofia. No może przewaga nad wiceliderem nie jest zbyt duża, ale tym większe uznanie dla bytomian, którzy nieustannie deptali po piętach „niebieskim”. A pamiętać trzeba, że ekipa z Olimpijskiej najpóźniej z całej stawki wyszła z bloków startowych. Ponoć Polonia już uaktywniła się na transferowym rynku, zanosi się zatem na frapujący wyścig wiosną. Szkoda, że w drugiej części jesiennej kampanii koronawirus zaatakował wrocławską Ślęzę. Gdyby nie przymusowa przerwa zapewne zespół ze stolicy Dolnego Śląska miałby ciut bliżej do przewodzącego duetu.
Trio nieoczywiste
Także z trzech drużyn składa się kolejna grupa w klasyfikacji grupy trzeciej, tyle że jej skład jest raczej nieoczekiwany. Piłkarze czwartego w tabeli Pniówka Pawłowice najwyraźniej zaliczyli falstart, kiedy jednak już „odpalili”, zatrzymali się bardzo wysoko. Zawsze solidna i rzetelna firma, ale żeby aż taka pozycja… „Szacun”. Tak jak pawłowiczanie długo czekali na swoją punktową serię, tak beniaminek z Goczałkowic-Zdroju musiał się uzbroić w cierpliwość, zanim zaczął wykorzystywać atut… własnego boiska. Pierwszego zwycięstwa przed własną publiką (wtedy było to jeszcze możliwe) Piotr Ćwielong i spółka doczekali dopiero 9 września br., wygrywając 2:1 ze Ślęzą. W przypadku do zilustrowania jesiennej postawy goczałkowiczan wystarczy tylko jedno zestawienie – 10 punktów zdobytych u siebie, 22 „oczka” przywiezione z delegacji. Najmniej oczywista w tej grupie zespołów jest obecność zielonogórskiej Lechii. Relatywnie wysokiej, 6. pozycji spodziewano się może w samym Grodzie Bachusa, ale chyba nigdzie indziej. Po cichutku, niemal bezszelestnie podopieczni Andrzeja Sawickiego zagwarantowali sobie i trenerowi bardzo spokojną zimę.
„Szkoci”
Siedem ekip, według naszej subiektywnej opinii, lokuje w grupie środka, od „dwójki” lubińskiego Zagłębia, po 13-ste w tabeli rezerwy Górnika Zabrze. Skład tej części trzecioligowców uzupełniają: MKS Kluczbork, Stal Brzeg, Gwarek Tarnowskie Góry, nasi „rekordziści” oraz Miedź II Legnica. O biało-zielonych nieco więcej, szerzej przy okazji rozmowy z trenerem Dariuszem Mrózkiem, natomiast już teraz warto zauważyć, że tak bielszczan, jak i pozostałe z wymienionych drużyn cechował brak stabilizacji. Z przymrużeniem oka rzec można, że cała szóstka demonstrowała „szkocki futbol”, czyli w kratkę. Mecze z udziałem tych zespołów chyba były omijane „szerokim łukiem” przez bywalców punktów bukmacherskich. Z perspektywy Cygańskiego Lasu jakąś niespodzianką jest obecność w tym gronie zabrzan. Niewiele ekip pokazało się przy Startowej 13 tej jesieni tak korzystnie, jak rezerwy Górnika.
Strefa zagrożenia
Bez większych oporów moglibyśmy do wyżej wymienionej siódemki dołączyć Piasta Żmigród oraz rybnicki ROW 1964. Nie uczynimy tak z prozaicznego powodu, od strefy spadkowej dzieli tę parę warstwa cieniuteńkiego lodu. Cztery wygrane spotkania na dystansie całej rundy, to bardzo skromny dorobek. W przypadku tych obu zespołów pojęcie – atut własnego boiska – zakrawa na żart. Nie do śmiechu jest kwartetowi pod spadkową kreską. Na marginesie, zestaw podobnie jak u szczytu klasyfikacji, raczej nie zaskakuje. Gorzowska Warta, Foto-Higiena oraz świdnicka Polonia-Stal bardzo mizernie punktowały na własnych obiektach (szkoda, że dwa pierwsze m.in. kosztem biało-zielonych), a Polonia Nysa nie wywiozła ze spotkań wyjazdowych nawet jednego punktu! W ten sposób nie da się zachować bezpiecznej pozycji. W kontekście rundy rewanżowej nie można jednak skreślać żadnej z wymienionych drużyn. Wszystkie z wymienionych są w sytuacji trudnej, lecz nie beznadziejnej. W każdym razie nie ma takiego „straceńca”, jak przed rokiem LZS Starowice Dolne, którego cały kapitał na półmetku wyniósł raptem cztery punkty.
Byle do wiosny, a tymczasem wszystkim – zdrowia życzymy oraz spokojnej zimy.
TP/foto: PM