Piłka nożna
Rekord II B-B – LKS Studzienice 5:1 (0:0)
„Rekordziści” wyraźnie lepsi w meczu „na szczycie” bielsko-tyskiej ligi okręgowej, podgrupy I.
Rekord II Bielsko-Biała – LKS Studzienice 5:1 (0:0)
1:0 Kowalczyk (49. min., z rzutu karnego)
2:0 Formas (55. min.)
2:1 W. Janosz (66. min.)
3:1 Formas (76. min.)
4:1 Woźniak (86. min.)
5:1 Woźniak (88. min.)
Rekord II: Kucharski – Tatarczyk, Jaroszek, Mączka, Dudajek, Iwanek, Kowalczyk, Twarkowski, Formas (80. Woźniak), Ciućka (79. Szotek), N. Wróblewski (85. Brzazgacz)
Pierwsza część spotkania lidera z drugim w tabeli LKS-em minęła pod znakiem przewagi gospodarzy. Niestety dobre wrażenie z gry bielszczan nie zostało w tej fazie poparte bramkowymi zdobyczami. Czasami brakowało szczęścia, w innych przypadkach precyzji, a przy uderzeniu Nikolasa Wróblewskiego w słupek jednego i drugiego elementu. To był okres przewagi, ale nie dominacji biało-zielonych. „Okopani” w defensywie studzieniczanie od czas do czasu kontrowali, więc nie było mowy o bezrobociu bielskiej defensywy, czy Bartosza Kucharskiego w bramce.
Worek z golami rozwiązał się dość szybko po przerwie. „Jedenastkę” podyktowaną za faul na N. Wróblewskim wykorzystał Bartosz Kowalczyk. Kilka minut później prowadzenie Rekordu II ładnym strzałem w długi róg bramki gości podwyższył Konrad Formas. To w oczywisty sposób pobudziło piłkarzy wicelidera do żwawszych działań w ofensywie, parokrotnie „zakotłowało” się w polu karnym gospodarzy. Po jednej z takich akcji i uderzeniu głową Wojciecha Janosza goście strzelili gola kontaktowego. Na tym ofensywny potencjał ekipy ze Studzienic wyczerpał się. Końcowy kwadrans był już jednostronnym popisem „rekordzistów”. Opadających z sił rywali w praktyce „dobiło” kolejne trafienie K. Formasa. Swoje zrobiło również wejście na boisko rutynowanego Bartosza Woźniaka (na zdjęciu). Instynkt strzelecki się ma lub się go…nie ma, a wiek nie ma tu żadnego znaczenia.
Pomeczowa opinia trenera – Szymon Niemczyk: - Jednak ma znaczenie to, na jakim boisku rozgrywamy spotkanie. Tak jak wiadomo, jaką piłkę preferujemy. Dlatego ten mecz był o 180 stopni innym spotkaniem, niż to sprzed tygodnia w Łące. Określoną jakość wnieśli również do gry ludzie z naszego trzecioligowego zespołu. O ile w pierwszej połowie brakowało nam trochę szczęścia, to już w drugiej wypunktowaliśmy rywali. Gole zdobywaliśmy po składnych, widowiskowych akcjach. Jestem zadowolony z wyniku i stylu zwycięstwa.
TP/foto: PM