Drużyna kobiet
AZS UG Gdańsk – Rekord B-B 2:4 (1:0)
Jest zwycięstwo w pierwszym ćwierćfinale, jest niezła zaliczka bielszczanek w obliczu rewanżu.
(16:00) AZS UG Gdańsk – Rekord Bielsko-Biała 2:4 (1:0)
1:0 Pawłowska (15 min.)
1:1 Nowak (21. min.)
1:2 Knysak (34. min.)
1:3 Pietrzyk (35. min.)
2:3 Świętoniowska (38. min.)
2:4 Nowak (40. min.)
Rekord: Ciupa – Knysak, Nowak, Moskała, Skolarz, Pietrzyk, Nowacka, Włodarczyk, Chóras, Czyż, Kłębek, Gąsiorek, Palichleb, Majewska
Stawka spotkania i rola faworytek chyba nieco zdeprymowała „rekordzistki”. Pierwsza część meczu z „akademiczkami”, to eufemistycznie określając nie były wybitne zawody w wykonaniu zespołu gości, w którym wiodącą rolę - w tej fazie - odegrała bramkarka, Klaudia Ciupa. Takie sytuacje w zasadniczej części sezonu raczej bielszczankom się nie przytrafiały. A wcale nerwowo być nie musiało, bo oto już na samym początku potyczki Katarzyna Moskała w dobrej sytuacji uderzyła w bramkarkę AZS-u UG. W 14. minucie szansy nie wykorzystała Katarzyna Włodarczyk. A że niewykorzystane szanse się mszczą… Kilkadziesiąt sekund po okazji dla przyjezdnych swojej szansy nie zmarnowały gdańszczanki. Izabela Pawłowska niesygnalizowanym uderzeniem z bocznego sektora boiska zaskoczyła K. Ciupę. Najbliżej bramkowej riposty była Klaudia Nowacka, ale na rzeczywistą odpowiedź Rekordu trzeba było poczekać do drugiej połowy.
I ta zaczęła się w sposób najlepszy z możliwych. Magdalena Knysak skupiła na sobie uwagę defensorek, które nie upilnowały Wiktorii Nowak (na zdjęciu). Zdobycie kolejnego gola, objęcie prowadzenia zajęło „rekordzistkom” kilkanaście minut, ale cierpliwość została nagrodzona. Po solowej akcji K. Moskały, M. Knysak pozostało jedynie celnie przymierzyć z niewielkiej odległości od bramki. Kiedy Wiktoria Pietrzyk wślizgiem w polu bramkowym zamknęła dogranie Anny Chóras wydawało się, że jest już „po herbacie”. Co gorsza, podobnie pomyślały bielszczanki, które w praktyce sprezentowały „akademiczkom” gola kontaktowego, którego autorką była Natalia Świętoniowska. Nikłą zaliczkę podreperowała na 15. sekund przed końcową syreną W. Nowak, nic nie robiąc sobie z „asysty” dwóch rywalek w momencie oddawania strzału z ok. 7-8 metrów.
Pomeczowa opinia trenera – Samuel Jania: - Mecz z gatunku tych, w których znaczącą rolę odgrywa stres. Wiedzieliśmy jak gdańszczanki grają, ale boisko zweryfikowało tę wiedzę. Jak niedawno mówiłem – tabele nie mają już żadnego znaczenia, dlatego uważam, że dziś wyciągnęliśmy z tego meczu maksimum. Odebraliśmy tu lekcje, po której wnioski zabierzemy ze sobą. Mam nadzieję, że pozwoli to nam wywołać za tydzień, w rewanżu więcej pozytywnych emocji. Tymczasem gratuluję dziewczynom, pokazały charakter, dzięki czemu wyciągnęły z tego meczu „maksa”.
TP/foto: PM