Drużyna kobiet

Drużyna kobiet | 29-08-20

Pogoń Tczew – Rekord B-B 1:1 (1:0)

Połowiczne udana eskapada bielszczanek na Pomorze.

Pogoń Tczew – Rekord Bielsko-Biała 1:1 (1:0) koniec meczu

1:0 Sobal (17. min., z rzutu karnego)

1:1 Knysak (77. min., z rzut wolnego)

Rekord: Majewska – Skolarz, Knysak, Pietrzyk, Gąsiorek (63. Polnik), Nowacka, Rosak, Włodarczyk (74. Madeja), Moskała, Chóras (70. Nowak), Czyż (63. Cygan)

Przodujące w tabeli bielszczanki natarły na gospodynie w pierwszym kwadransie z niesłychanym impetem. W kierunku bramki strzeżonej przez Annę Węsierską posypało się mnóstwo strzałów, niestety żaden z nich nie był na tyle precyzyjny, aby dać „rekordzistkom” prowadzenie. Objęły je natomiast tczewianki. Szybki wypad z własnej połowy, jeden z nielicznych błędów defensorek Rekordu i w polu karnym znalazła się Magdalena Sobal. Napastniczkę Pogoni nieprzepisowo powstrzymała Natalia Majewska, co poskutkowało „jedenastką”, a w jej efekcie golem na 1:0. Ze stratą gola animusz biało-zielonych nieco przygasł.

Żwawiej, mocniej ruszyły do odrabiania strat podopieczne Marcina Trzebuniaka. Długimi fragmentami bielszczanki osiągały przygniatającą wręcz przewagę. Niestety w parze z dobrą grą w polu nie szła skuteczność „rekordzistek”. Tczewiankom, to trzeba dodać, w kilku momentach sprzyjało szczęście, jak np. w 73. minucie, gdy piłka po kornerze dla gości odbiła się od słupka. Cztery minuty później miejscowe jednak straciły gola, świetnym strzałem z rzutu wolnego popisała się Magdalena Knysak.

I pewnie w podsumowaniu tego spotkania napisalibyśmy o remisie z niedosytem, gdyby nie końcowe sekwencje. W nich przewaga należała do Pogoni, dla odmiany w kilku sytuacjach „rekordzistki” mogły cieszyć się z uśmiechu fortuny.

Pomeczowa opinia trenera – Marcin Trzebuniak: - Trudny, fizyczny mecz. Zarówno my, jak i Pogoń, mogliśmy zdobyć trzy punkty, więc trzeba szanować jeden punkt. Natomiast z samej gry byliśmy dużo lepszym zespołem. Przez 43 minuty drugiej połowy dominowaliśmy na boisku. W kilku końcowych minutach, to jednak gospodynie mogły strzelić zwycięską bramkę. Nigdy tego nie robię, ale tym razem nie da się nie skomentować pracy sędziów, które delikatnie rzecz ujmując wydawały niezrozumiałe decyzje, myląc się przy tym „na potęgę”. Dodam tylko, że jedna z asystentek jeszcze trzy miesiące temu była czynną zawodniczką… Pogoni Tczew.

TP/foto: PM