Drużyna kobiet
Wierzbowianka – Rekord B-B 5:4 (1:4)
To był ostatni akord zasadniczej części sezonu w Ekstralidze Futsalu Kobiet.
EFK, gr. południowa
Wierzbowianka Wierzbno – Rekord Bielsko-Biała 5:4 (1:4)
0:1 Moskała (9. min.)
0:2 Moskała (10. min.)
0:3 Kaim (13. min.)
1:3 Pawlica (18. min.)
1:4 Kaim (19. min.)
2:4 Sarapata (22. min.)
3:4 Suwada (34. min.)
4:4 Szafran (36. min.)
5:4 Sarapata (36. min.)
Rekord: Ciupa – Knysak, Nowacka, Moskała, Skolarz, Kaim, Chóras, Franaszek, Mandla, Predecka, Polnik, Nowak, Gąsiorek, Kłębek
Koncentracja, koncentracja, w pewnych przypadkach to w niej racja. Tak chciałoby się skwitować mecz ostatniej kolejki sezonu w zasadniczej jego części. Już przed spotkaniem w Wierzbnie było jasne, że gospodyniom przyjdzie w barażu powalczyć o utrzymanie. Z kolei bielszczanki sygnalizujące w ostatnich tygodniach wysoka dyspozycję miały zagwarantowaną czwartą lokatę w tabeli. Ta równoznaczna jest z miejscem w ćwierćfinale fazy play-off MP, w której „rekordzistki” zmierzą się w dwumeczu z triumfatorkami rywalizacji w grupie północnej – AZS UAM Poznań.
- Cała nasza wielka praca w meczach z AZS-em UJ i Rolnikiem Głogówek wzięła „w łeb” – skwitował rozgoryczony końcowym wynikiem Samuel Jania, trener biało-zielonych. – Podejściem do drugiej połowy tego spotkania, wyraźnie wskazaliśmy, że nasze czwarte miejsce w tabeli jest adekwatne, jest wszystkim na co nas stać. Akurat twierdzę inaczej, że stać nas na więcej – mówi, rozemocjonowany po porażce trener „rekordzistek”.
Po dwóch trafieniach Katarzyny Moskały (na zdjęciu) bielszczanki objęły nadspodziewanie szybko prowadzenie 2:0. Dobrych nastrojów w szeregach gości i pozytywnego nastawienia nie zmienił nawet fakt, że bohaterka pierwszych minut po faulu taktycznym na zawodniczce dochodzącej do sytuacji sam na sam z Klaudią Ciupą obejrzała czerwoną kartkę. Ekipa gości nie dość, że wytrzymała 120 sekund gry w osłabieniu bez strat, to jeszcze po uderzeniu Aleksandry Kaim zdołała wyjść na trzybramkowe prowadzenie. Wprawdzie pod koniec pierwszej odsłony gola dla Wierzbowianki zdobyła Kinga Pawlica, ale po celnym strzale A. Kaim wydawało się, że na boisku oraz tablicy przywrócony został oczekiwany porządek rzeczy.
Najpewniej właśnie z takim nastawieniem do gry na drugą połowę wyszedł zespół gości. Najwyraźniej bielszczanki wyszły z założenia, że nic złego już nic się zdarzyć nie może. Tymczasem ambitne i zdeterminowane zawodniczki z Wierzbna, z Patrycją Sarapatą w roli głównej, z wolna niwelowały straty, aby pod koniec meczu osiągnąć nikłą przewagę, której skutecznie pilnowały już do końca.
TP/foto: PM